Witajcie kochane!
Bawię się w prowadzenie blogów od kilku ładnych lat, ale jeszcze nigdy w życiu nie dostałam tak kosmicznie długich komentarzy! Bardzo serdecznie Wam za nie dziękuję. Nie chcę specjalnie przedłużać, żebyście mogły cieszyć się kolejnym rozdziałem, dlatego poniżej kilka szybkich odpowiedzi, a potem zapraszam na piąteczkę!
Ka. – Po pierwsze należą Ci się osobiste pokłony za pomoc przy tym rozdziale. Jak obie doskonale wiemy: nie było łatwo i chociaż dzięki naszemu video pierwsze trzy strony powstały w samochodzie – zdecydowanie nie umywa się to do tego, z czym mi pomogłaś! Po drugie dziki i namiętny seks w celi może kiedyś się pojawi, ale zdecydowanie trochę na to za szybko ;) Ale spoko, dobrze wiem, czego Ci potrzeba pod tym względem :D
Iva Nerda – Wygrałaś dziewczyno! Pobiłaś chyba rekord długością swojego komentarza, za co niesamowicie jestem Ci wdzięczna. Bardzo cieszy mnie fakt, że udało mi się niczego nie przerysować i chociaż w miarę zachować kanon. Nie lubię od niego odchodzić zwłaszcza, że ktoś tak wybitny, jak Rowling naprawdę stworzyła niesamowite postaci. Dlaczego, więc z tego nie korzystać? Również nie przepadam za opowiadaniami, gdzie Hermiona nagle, za przeproszeniem z dupy, staje się seksbombą. Co to w ogóle ma być? Dramat. Co do szablonu... Podziękowania należą się koleżance nad Tobą. To jej dzieło! W każdym razie liczę, że ten rozdział również Ci się spodoba i zapraszam do czytania!
Martina – Uwielbiam momenty, w których naprawdę udaje mi się zaintrygować czytelnika. Jest to dla mnie wspaniałą motywacją, dlatego tym bardziej cieszę się, że tu trafiłaś. To super, że postanowiłaś stworzyć coś swojego. Chętnie przeczytam, jeśli postanowisz się tym podzielić!
Equmiri – Dzięki, że wpadłaś!
Arcanum Felis – Cóż, najwyraźniej nie tylko mnie mój szablon przypadł do gustu ;) Co do treści... Zbliżam się powoli do 24 roku swojego życia (nie, nie zachwyca mnie to nawet w najmniejszym stopniu :P), aczkolwiek to miłe usłyszeć, że moja historia jest dojrzała. Nigdy tak nie uważałam, a tym bardziej nie słyszałam takowego komplementu, dlatego bardzo Ci dziękuję. To chyba będzie mój ulubiony komplement ;)
Kasia S – Też nie lubię, kiedy ulubione opowiadania są urywane i przyznam szczerze, że zależy mi, by to doprowadzić do końca. Aczkolwiek nie jest łatwo. Dzięki, że jesteś!
Noctem – Wybaczyłam Ci już w momencie, kiedy zobaczyłam Twój nick w komentarzu pod rozdziałem! To raczej ja powinnam przeprosić, że aż tyle musiałyście czekać na następny rozdział... Aż mi głupio, kiedy widzę ilość i długość komentarzy pod ostatnią notką. Naprawdę! Och uwielbiam czytelników rozmawiających z postaciami opowiadania. Sama czasem mam bardzo podobnie i nie ukrywam, że jest to świetne! Prywatny detektyw dla Hermiony zamiast Malfoya? Dlaczego ja na to nie wpadłam! Hmm... Pewnie dlatego, że tak to nie byłoby mojej historii :D No cóż, raz jeszcze dziękuję, że wróciłaś i liczę, że tym rozdziałem też uda mi się Cię zainteresować!
Dedykacja dla
Ka.
Bo tylko Ty potrafisz
kopnąć mnie w tyłek
w odpowiedniej chwili!
~*~
05. Błąd
–
Dziewczyno, wróć do domu i połóż się wreszcie spać! – Jęknęłam do siebie po raz
kolejny dzisiejszej nocy próbując ponownie odwieść się od najdurniejszego
pomysłu na jaki kiedykolwiek wpadłam. Pakowałam się bowiem w totalne bagno i
chociaż, według własnego mniemania, robiłam to w słusznej sprawie – strach
paraliżował każdą, nawet najmniejszą komórkę mojego ciała. – Po co mi to
wszystko? Mam dobrą pracę, własny, ciepły kąt i powoli zaczynam stawać na nogi.
Do pełni szczęścia naprawdę nie brakuje mi oglądania świata zza krat Azkabanu…
– Przekonywałam samą siebie mimo, iż doskonale wiedziałam, jaki to będzie miało
skutek.
Nie
pomagało. Z każdym kolejno wypowiedzianym słowem robiłam coraz więcej kroków w
stronę korytarza Departamentu Tajemnic. O dziwo, kiedy chwilę wcześniej
znalazłam się pod drzwiami gabinetu Shacklebolta – wcale nie musiałam się
trudzić, by wejść do środka. Nie były zabezpieczone żadnym zaklęciem i
wystarczyło jedynie przekręcić owalną klamkę, by ustąpiły od razu.
Nie
pasowało mi to. Brak jakichkolwiek zabezpieczeń zdecydowanie nie był normalnym
zjawiskiem w tym budynku. Całe Ministerstwo Magii wręcz uginało się pod ilością
zaklęć ochronnych, dlatego nie docierało do mnie, czemu główna siedziba
Ministra pozostaje od nich kompletnie wolna. Wojna nauczyła mnie, że w każdym –
nawet najmniejszym – calu brak wykorzystania magii w świecie czarodziejów
oznacza spisek. Może i przeszłam zbyt wiele w swoim, póki co, dość krótkim
życiu, by teraz mieć świeższe spojrzenie na sytuację, w której się obecnie
znajdowałam, a jednak coś kazało mi myśleć, że to był dopiero początek moich
problemów. A to, jak bardzo miałam wtedy rację, odbiło się na mnie kilkanaście
minut później.
Malfoy
siedział w tym samym miejscu, w którym go zostawiłam. No jasne, bo przecież, gdzie indziej mógłby być?..., przemknęło mi
przez myśl, na co wyraźnie przewróciłam oczami w odpowiedzi na własną głupotę.
Co prawda odniosłam wrażenie, że gdy tylko znalazłam się przy zakratowanym
wejściu – po jego dotąd kamiennej twarzy przemknął cień zwycięskiego uśmiechu,
ale w tej chwili nie miałam czasu, by na to zareagować. Nie chciałam bowiem
prowokować niepotrzebnej kłótni, która w chwili obecnej naprawdę nie była nam
do niczego potrzebna. Pokazałam mu jedynie pęk kluczy, który z niespotykaną
łatwością zdobyłam. Nie odezwał się nawet jednym słowem, a mimo to wiedziałam,
że jest zadowolony, bo udało mu się postawić na swoim. Cynizm w jego życiu był
wprost wszechobecny.
Westchnęłam
ciężko spuszczając jednocześnie wzrok na obręcz, którą dzierżyłam w lewej
dłoni. Zawieszonych było na niej pięć różnych kluczy do złudzenia
przypominających te, które zaatakowały Harry’ego na pierwszym roku, gdy
próbowaliśmy ochronić kamień filozofów przed Voldemortem ukrywającym się w
ciele profesora Quirrella. Różniły się jedynie brakiem skrzydeł, ale nie w tym
tkwił prawdziwy problem. Nie do końca byłam pewna, który z nich jest właściwy,
a sam Malfoy nie dał mi szansy dłużej się nad tym zastanowić, gdy moje myśli
rozbiegły się w popłochu na dźwięk jego szyderczego głosu.
–
Otworzysz w końcu ten zamek, czy zamierzasz przez resztę
nocy modlić się do tych kluczy błagając
o wybaczenie za swój niecny uczynek?
Uniosłam
głowę mierząc go swoim wrogim spojrzeniem. Jak na kogoś, kto siedział zamknięty
od dłuższego czasu, ze świadomością nadchodzącej śmierci, miał stanowczo za
ostry język. Po raz kolejny mogłam tylko pytać siebie, dlaczego w ogóle znosiłam jego prostackie zachowanie. I po raz kolejny także, odpowiedź była taka,
jak zawsze. Naprawdę łudziłam się, że ten potwór jest moją jedyną nadzieją na
odnalezienie rodziców. Pytanie tylko, czy to oni w tym momencie byli moim
słabym punktem, czy może Draco Malfoy we własnej, mrocznej
osobie.
–
Jaką mam gwarancję, że wywiążesz się ze swojej obietnicy? –
Zdawałam sobie sprawę, że to pytanie jest jednym z bardziej żałosnych, jakie
mogłabym do niego skierować. Pomijając, że właściwie już dawno zamieniłam się w
jedną żałosną kupę gówna, wdając się w jakieś interesy z człowiekiem, który
nigdy nie był godzien nawet jednej rozmowy ze mną.
–
Zacznijmy od tego, że nie składałem ci żadnej obietnicy,
Granger.
–
Mogłam się tego spodziewać…
Mimo
że trzymałam w dłoniach pęk kluczy, które w każdej sekundzie mogły dać mu
wolność, on wciąż beztrosko patrzył mi w oczy i dawał do zrozumienia, że ma
władzę. Nawet jeśli otworzę ten przeklęty zamek własnymi dłońmi, Draco Malfoy
będzie zawdzięczał możliwość dalszego egzystowania sobie
samemu.
– Powiedzmy, że jest to pewnego rodzaju
wymiana. A przy takich akcjach, nigdy nie masz gwarancji.
Prowokował
mnie? Jeśli tak, to skutecznie. Miałam wrażenie, jakby krew w moich żyłach,
zaczynała się gotować. Doprowadzał mnie do wściekłości swoim przerośniętym ego i zbyt dużą dawką pewności siebie. Swoim chamstwem, brakiem wdzięczności oraz jakiegokolwiek
szacunku. Pytam po raz ostatni, co ja tutaj jeszcze robię?
Można
stwierdzić, że dosłownie połknęłam całą złość, chowając ją głęboko w sobie,
byle tylko nie spostrzegł, że ma nade mną jakąkolwiek przewagę. Zbliżyłam swoją
twarz do krat, wciąż trzymając w dłoniach pęk kluczy, które zadźwięczały
cichutko zwracając na siebie uwagę byłego Ślizgona. Widząc jego
zainteresowanie, poczułam się nieco pewniej. Nadal to ja miałam w rękach jego
wolność.
–
Na twoim miejscu, rozważniej dobierałabym słowa, Malfoy – Wysyczałam w jego kierunku, pełna
determinacji. Chyba chciałam bardzo pokazać mu, że wbrew temu, co się dzieje
oraz przede wszystkim, temu co, sobie myśli, to ja mam kontrolę nad sytuacją.
Ale na jego twarzy ponownie mogłam ujrzeć tylko pełen cynizmu uśmiech.
–
Na twoim miejscu nie traciłbym czasu, Granger. Posiadasz tylko pęk
zaczarowanej miedzi. Ja natomiast mam informacje, których
nie uzyskasz od nikogo innego.
–
Pieprz się, Malfoy.
Dałam
się ponieść w swoim gniewie. To był odruch. Klucze zadźwięczały złowrogo, gdy rzuciłam
mu je pod stopy, sama odpychając się od krat i stając dwa kroki dalej.
Gdy
już dotarło do mnie, co się właśnie wydarzyło otworzyłam usta, by wygłosić
iście długi monolog, lecz kolejne czyny blondyna od razu zamknęły mi usta.
Malfoy
nawet nie sprawdził, czy rzeczywiście używa odpowiedniego klucza zupełnie tak,
jakby dział instynktownie, ale dzięki temu, kiedy tylko zbliżył go do zamka,
ten zwyczajnie odskoczył wypuszczając uwięzionego. Zakratowane drzwi otworzyły
się bez niczyjej pomocy. W tym momencie byłam pewna, że moje serce się
zatrzymało. Nagle zrozumiałam, że uczucia, które towarzyszyły mi wcześniej,
były niczym w porównaniu z tym, co działo się ze mną dokładnie w tej chwili. Właśnie
przyczyniłam się do uwolnienia śmierciożercy, tylko i wyłącznie dla swoich
własnych potrzeb. Do tej chwili wydawało mi się, że w tym pomieszczeniu
znajduje się tylko jedna osoba, którą można nazwać egoistą. Teraz było nas
dwoje.
Draco
Malfoy był już właściwie wolny i
chociaż miał szansę wyjść z lochu w każdym momencie – zawahał się. Spojrzał na
mnie z lekko uniesioną prawą brwią, jakby czekał na mój ruch. Zamrugałam
gwałtownie powiekami orientując się, że stoję pośrodku przejścia jednocześnie
blokując mu pole manewru. Nadal tylko ja dzieliłam go od opuszczenia celi.
Przestałam już chyba całkowicie myśleć, a jeżeli nawet,
było ono zdecydowanie pozbawione racjonalizmu.
Odsunęłam się, schodząc mu tym samym z drogi. Nie minęła chwila, jak skutki
tego czynu dopadły nas obydwoje, wraz z jego pierwszym krokiem
ku wolności.
Alarm,
jaki rozległ się w całym budynku tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że poszło
nam zbyt łatwo. Moje oczy rozszerzyły się do wielkości jednego galeona i
chociaż byłam przekonana, że mimo faktu, iż jest środek nocy – ja i Malfoy
byliśmy sami w budynku coś mi mówiło, że niebawem to się zmieni. I chyba po raz pierwszy w życiu to nie ja okazałam się tą
najbardziej trzeźwo myślącą i szybko działającą.
Nie
potrafiłam określić, w którym momencie jego długie palce zacisnęły się na moim
nadgarstku, ale wystarczył ułamek sekundy, by pociągnął mnie za sobą
sprawiając, że o mało nie zabiłam się o własne nogi. Nie zwracał na to uwagi.
Mogłabym tu nawet pokusić się o stwierdzenie, że zupełnie nie obszedł go fakt,
iż praktycznie ciągnął mnie za sobą, jak psa na smyczy, który za wszelką cenę
próbuje robić wszystko, by do tego nie dopuścić. I chociaż wcale się nie
zapierałam – miałam ochotę po raz drugi w swoim życiu sprawdzić odporność
swojej pięści na jego twarzy.
Serce
waliło mi, jak szalone, gdy pokonywaliśmy kolejne korytarze zbliżające nas do
wind. Wplątałam się naprawdę w niezłe gówno i teraz za wszelką cenę próbowałam
sobie wmówić, że robię dobrze. Nie było jednak czasu na rozważanie naszego
obecnego położenia, bo kiedy tylko wypadliśmy z windy na szóstym piętrze – na
korytarzu zaroiło się nagle od strażników. A do mnie nagle wróciło racjonalne
myślenie. Szybko przeanalizowałam sytuację. Teleportacja i sieć Fiuu nie wchodziły tutaj
w grę; mogliby w każdej chwili uruchomić zaklęcia namierzające i od razu całe
Ministerstwo wiedziałoby gdzie i z kim obecnie przebywa ich zbieg. Nie mogłam
tak ryzykować. Wystarczająco już narobiłam sobie problemów pojawiając się tutaj
dzisiejszej nocy i chociaż właśnie teraz pierwszy raz w życiu byłam wdzięczna
Malfoyowi, że mnie stąd wyciąga (a raczej próbuje wyciągnąć) – wolałam nie
myśleć o konsekwencjach, które mnie czekały.
–
Granger, do cholery, rusz swój szanowny tyłek, bo za chwilę zostanie z nas
kupka popiołu! – Ostre warknięcie byłego Ślizgona w połączeniu z hukiem
zaklęcia, które odbiło się od ciemnej płytki mijając moją głowę dosłownie o
cal, wybudziły mnie z chwilowego transu. Zdałam sobie jednocześnie sprawę, że
zwyczajnie zabrakło mi tchu podczas naszej szaleńczej ucieczki i siłą rzeczy
zwolniłam, o mało nie obrywając przy tym Drętwotą.
Strażnicy
najwyraźniej za punkt honoru postawili sobie doprowadzenie nas do skraju
wytrzymałości, bo kiedy Draco już prawie dotykał palcami drzwi głównego
wyjścia, które prowadziło na Regent Street – Confringo uderzyło w ścianę przed nim. Wybuch spowodowany zaklęciem
był tak silny, że skutecznie odciął nam drogę ucieczki, kiedy gruz zasypał
drzwi, a nas odrzuciło do tyłu na kilka stóp. Wylądowałam plecami na podłodze,
do której boleśnie przycisnęło mnie ciało Malfoya, a moja głowa uderzyła o ścianę.
Pierwszą
rzeczą, jaka do mnie dotarła był fakt, że nie mogłam się ruszyć i bynajmniej
nie było to spowodowane ciężarem blondyna. Zacisnęłam mocno powieki zdając
sobie sprawę, że na skutek uderzenia i huku w mojej głowie rozbrzmiało teraz setki dzwonów
pokroju Big Bena i mimowolnie jęknęłam z bólu. Próbowałam choć na kilka sekund
unieść głowę, by spróbować ocenić wielkość szkód. Chłopak coś do mnie krzyczał;
wywnioskowałam to bardziej po widoku ruchu jego warg niż usłyszałam. Miałam
wrażenie, że ktoś boleśnie wbija pięści w moje uszy odcinając mi tym samym
dopływ bodźców zewnętrznych. Jedyne, na co było mnie w tej chwili stać, to szybkie
rozeznanie się w sytuacji, a do tego mogłam wykorzystać tylko własne oczy.
Byliśmy
otoczeni.
Co
najmniej dwanaścioro strażników celowało w nas swoimi różdżkami, a ja w tej
chwili nie potrafiłam wyciągnąć z kieszeni swojej własnej. Szumiało mi w głowie
niczym po długiej, klubowej imprezie zakrapianej alkoholem. Malfoy stanął na
nogach już kilkanaście sekund wcześniej, ale ja nie miałam siły, by się
podnieść. W obecnej sytuacji marzyłam tylko o tym, by ból rozsadzający moją
czaszkę w końcu minął.
Nie
potrafiłam określić, jak i kiedy znalazłam się w pozycji pionowej. Nie umiałam
również rozróżnić barwy pojedynczych głosów, gdy zaalarmowani aurorzy zjawili
się na szóstym piętrze. Wiedziałam jednak, że właśnie znaleźliśmy się w
sytuacji bez wyjścia. Stałam otoczona osobami, które doskonale mnie znały.
Wydawało mi się nawet, że coś do mnie mówią, ale nie byłam w stanie tego
zrozumieć. Patrzyłam tylko na to wszystko szeroko otwartymi oczami, gdy
świadomość uderzała we mnie z sekundy na sekundę coraz boleśniej. I Malfoy,
który wciąż stał zaledwie krok przede mną. Jak miałabym się z tego wytłumaczyć?
Co mogłabym powiedzieć na swoją obronę? To wszystko było niedorzeczne nawet w
mojej głowie a co dopiero, gdyby zostało wypowiedziane na głos. Nie ma żadnego
usprawiedliwienia. Nie ma żadnej łaski. To był mój koniec. Zapewne, dlatego
moje oczy teraz nie patrzyły błagając o litość na Harry’ego.
Nie. Mój wzrok przykleił się do śmierciożercy,
w którym pokładałam swoją ostatnią, naiwną nadzieję. Jako że próbował od samego
początku, gdy tylko w budynku rozległ się alarm, nas stąd wyciągnąć, to od
niego oczekiwałam ratunku. Sama w to nie wierzyłam. Czy naprawdę byłam na tyle głupia, by mu zaufać?
Może tylko na tę chwilę, bo nie dostrzegałam już dla siebie żadnej innej
szansy. Patrzyłam na niego w panice, gdy odwracał się w moim kierunku. Chyba znowu coś do mnie powiedział, ale ponownie nie mogłam tego dobrze usłyszeć.
Zarejestrowałam
wtedy jedynie jego spojrzenie, wyjątkowo inne od tych, którymi darzył mnie
zazwyczaj. I to była sekunda, w której poczułam ogarniający mnie lęk. W
kolejnej, blondyn zbliżył się do mnie, bez ostrzeżenia odbierając mi moją
różdżkę. To działo się za szybko. Chciałam coś powiedzieć, ale chyba nie do
końca mi to wyszło. Wtedy dostrzegłam, że jego wargi ponownie się poruszają. A
potem moje oczy zanotowały jego odbite przez Harry’ego zaklęcie i fakt, że trzy sekundy
później po prostu rozpłynął się w powietrzu.
Ostatnią
rzeczą, jaką zrozumiałam było to, że uwolniłam śmierciożercę, który nigdy nie
zamierzał mi pomóc.
Mimo
że jego ostatnie słowa, które wyczytałam z ruchu jego warg brzmiały: wybacz, Granger. A może tylko chciałam
wierzyć, że właśnie tak brzmiały.
Dalej
była już tylko ciemność.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńSkoro Ka. poleca to nie miałam innego wyjścia...
OdpowiedzUsuńSzablon cudny! A treść... no cóż, przyznaję się bez bicia, że się wciągnęłam i czytałam, czekając z zapartym tchem na rozwinięcie sytuacji. Tylko ten... co teraz z Granger? Zostanie pociągnięta do odpowiedzialności za to co zrobiła? Czy może fakt, że Malfoy zabrał jej różdżkę, sprawi, że sprawa potoczy się w zupełnie innym kierunku? A może to teraz ona będzie zamknięta, a on ją uwolni? Tak wiele pytań! Czekam na wyjaśnienia.
Życzę Ci dużo weny i przyjemności podczas pisania kolejnych części ;)
Pozdrawiam serdecznie.
O rety...
OdpowiedzUsuńnie wiem jak trafiłam na Twojego bloga. Czysty przypadek. Weszłam i musiałam przeczytać. I czytałam z wypiekami na twarzy, cudowną fascynacją i czymś czego nie umiem określić. Po prostu się zakochałam. Już dawno żadne opowiadanie nie sprawiło mi tyle przyjemności. Uwielbiam dramione a Twoje rozwaliło całkowicie mój system. Jedyne co żałuje że rozdziały są takie krótkie! I że nie masz Obserwowanych. Będę więc czekać na nowy rozdział i liczę że mnie powiadomisz.
pozdrawiam serdecznie.
www.pokochac-lotra.blogspot.com
O raju raju raju to jest takie swietne!!! Ale ja jestem tak niecierpliwa polknelam ten rodzial po prostu :3 jest swietny :3 lubie twoj styl pisania. Poza tym ten Draco uwielbiam go gdy taki jest *.* powodzenka z kolejnym rozdzialem ! Moze ukoi moje bole po sesji ADIOS :D
OdpowiedzUsuńWreszcie znalazłam chwilę, by przeczytać rozdział. Końcówka należała do tych, które zapierają dech w piersiach! Naprawdę nie spodziewałam się, że zakończysz w ten sposób, zaskoczyłaś kolejny raz :) Po przeczytaniu oczywiście nasuwa się wiele pytań. Co teraz będzie z Hermioną? Czy zajmie miejsce Malfoya w celi? Nie da się ukryć, że została sama, bez różdżki i otoczona przez aurorów, będzie jej trudno to wszystko wytłumaczyć. Może role się odwrócą i Draco jakimś sposobem wyciągnie pannę Granger z tarapatów? Mogę tylko snuć domysły i oczekiwać z niecierpliwością na kontynuację! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko wrócisz z nowym rozdziałem!
Pozdrawiam! :)
PS Jeśli chodzi o moje dramione - opublikowałam dopiero dwa rozdziały.
Zapraszam na demonsinsideme-dramione.blogspot.com
KURCZE, KURCZE, KURCZE! UWIELBIAM CIĘ ZA TĄ PIOSENKĘ! To moja ulubiona, nie no dobra, jedna z ulubionych. Jakbym miała wybierać piosenkę to tak jakby matka miała wybrać swoje ulubione dziecko.
OdpowiedzUsuńCzytając Twój rozdział przeszkadzał mi kolega.
To na serio wyglądało tak jakby on się miał na nią rzucić (albo ona na niego) po to by za chwilę uprawiać namiętny seks xD Ja nie wiem czy to ze mną czy po prostu czytałam już tyle tego, że automatycznie idzie tak mój tok myślenia.
BUUUUU
DAŁAŚ SIĘ HERMIONIO,
Gdzie w tamtym momencie podziała się zdolność myślenia?
DRACO TY PATAFIANIE,
Liczyłam na więcej akcji a ty... zawiodłeś mnie co do ucieczki.
UWOLNIENIE POSZŁO ZBYT ŁATWO a potem jak ich zaatakowali było BUM BUM TRACH TRACH TRACH BAJA BONGO I SUPRAJS BICZYS. Draco, nie mogłeś wcześniej gwizdnąć jej tej różdżki?
Hermiono, nie martw się, wymyśle ci idealne tłumaczenie będę twoim adwokat for ever xD
(Jak widać kolega miał na mnie zbyt duży wpływ bo ten komentarz bez ładu i składu).
Nie mogę się doczekać co będzie dalej. Tylko tego wyczekuję, więc pisz rozdział! Ma być szybko ale ma być dobry a nie jak blogasek (cierpię na brak dobrych blogów [*] Twój jest tym który jest dobry i chętnie czytam).
Ja nie wiem jak ja to robię, że komplement można odebrać jako obrazę (chyba dlatego ludzie mnie nie lubią ups xD).
Strasznie podoba mi się opis odczuć Hermiony, aż poczułam to samo co ona, serio.
Ciekawe co zrobi złoty chłopiec?
Ale jedno wiem na pewno, BĘDZIE SIĘ DZIAŁO.
Mam nadzieję, że nie zrobiłam wielu błędów.
Pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością.
PS Wszelkie wyrazy ang zostały tak zapisane jak są z premedytacją. XD
Hejo hejooo :D
OdpowiedzUsuńTak już mam, że gdy zabieram się za komentowanie, moje wypociny są długie i no... długie :D
Ten rozdział mnie ZASKOCZYŁ! I piszę to szczerze, z ręką na rozdygotanym serduchu.
Ja naiwna, myślałam, że bez problemu uda im się uciec, po czym Draco, nie mając gdzie się ukryć, "skorzysta" z mieszkania Hermiony. Następnie, gdy sprawa nieco ucichnie, a Hermiona, bez żadnego problemu będzie chodziła dalej do pracy, wtedy on łaskawie pokaże jej miejsce pobytu rodziców.... Tak, wiem. Mój głupi rozumek trochę się zagalopował i powstała niezła bajeczka, co? ;D
To, co zrobiłaś... WOW! Jestem wstrząśnięta i zmieszana! Nie spodziewałam się tego, że ich nakryją, tym bardziej tego, że Draco zostawi Hermionę na pastwę "współpracowników", jakby na to nie patrzeć. Dziewczyno, rozwaliłaś system!
Jestem absolutnie zaskoczona i teraz już szczerze bije Ci pokłony, bo chyba oto właśnie chodzi, prawda? By zaskakiwać czytelnika i cały czas trzymać go w niepewności.
Końcówka na swój sposób mnie rozczuliła i przez jedną, maleńką chwileczkę miałam ochotę wybaczyć Malfoyowi, że ją zostawił. Do czego to doszło, żebym tylko przeczytała "Wybacz, Granger" i już jem mu z ręki... Jak widać blond grzywa przesłoniła mi świat całkowicie, no ale która z nas nie lubi bad boyów? :D
Zastanawiam się tylko czy Draco od początku kłamał, że zna miejsce pobytu jej rodziców, czy to wszystko miał zaplanowane i zamierzał ukraść jej różdżkę, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja, czy jednak chciał się wywiązać z umowy. Ehhh tyle pytań, zero odpowiedzi.
Dlatego też nie dziw się, że czekam na kolejny rozdział jak na przysłowiową gwiazdkę z nieba! Nie każ mi długo czekać, proszęęęę :D
Podsumowując: padłam, leżę i nie wstanę.
Iva Nerda
Witaj!
OdpowiedzUsuńZapraszamy wszystkich na Stowarzyszenie. Odnowione, pełne pomysłów Stowarzyszenie Księcia Półkrwi! Dołącz do nas i ciesz się możliwościami, które oferujemy. Zamów miniaturkę! Zapoznaj się angielskimi newsami ze świata Harry’ego Pottera, a przede wszystkim zgłoś twory swej wyobraźni do naszego katalogu. Odwiedź nas nim będzie za późno…
KLIK!
Zespół SKP
Cześć!
OdpowiedzUsuńNa Twoim blogu od bardzo dawna nie pojawił się żaden post. Z racji tego zostaje on przeniesiony do podstrony "Zawieszone". Kiedy opublikujesz już następny rozdział, powiadom nas o tym, a ponownie zostanie on dodany do aktualnych opowiadań.
Pozdrawiamy,
Administratorki Katalogu Granger